Monster High własne postacie Wiki
Advertisement

Monster High: Prosto z Chmur Rozdział 5. Nagła zmiana[]

-No, Lil. Siadaj do stołu robię śniadanie.- Powiedziała matka do swojej pierworodnej córki, kiedy ta pojawiła się w korytarzyku prowadzącym do kuchni.

Dziewczyna posłusznie zajęła miejsce przy stole naprzeciwko Hestii i Miriam, teraz kłócących się o to, która dostanie sowę lub kota.

-Ja dostanę, bo jestem starsza! Mam czternaście lat! Miriam!- Krzyczała Hestia do swojej kuzynki.

-Nie, nie, nie! Ja dostanę, bo ja jestem grzeczniejsza. Ja nie rozwaliłam wazonu, jak ty!- Wrzasnęła młodsza o 2 lata Miriam.

-Jakiego wazonu?- Zapytała zaciekawiona Lily, przypominając sobie fakt, gdy zeszła na kolację, a Hestia kleiła coś w rogu.

-Emm…- Zaczerwieniła się czternastolatka- no, tego zielonego w ciemnozielone pasy…

Lil, spojrzała pytająco na kuzynkę, która zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.

-Nie kojarzę go.- Rzekła po chwili piętnastolatka. A po chwili odezwała się do ojca- Tato, co dostanę na urodziny?

-Coś dostaniesz, ale nie masz ich dopiero za dwa tygodnie?- Zapytał ojciec znad gazety, która głosiła: „Potwory masowo nadciągają.”

-Noo… Taak, ale one są JUŻ za dwa tygodnie!- Powiedziała z udawanym zdziwieniem do taty, który wyraźnie zaciekawił się artykułem.

-Dobrze pojedziemy jutro do galerii handlowej i coś sobie wybierzesz, ale żeby nie kosztowało ponad stówę, bo dzieciaki ostatnio zaszalały.- Mrukną tata.

-Coo? Mam się hamować, bo… bo… te brzdące sobie pokupowały masę lalek, tirów, a Frank jakieś badziewiowate „Pomoce naukowe”- W ostatnich dwóch słowach zakreśliła w powietrzu cudzysłów.

-No dobrze do stu pięćdziesięciu, tak?- Newton wyglądał już spod gazety.

-Tak. Dobrze, dziękuję.

-Mmm… Lilianno- w rozmowę wkręcił się Frank.- te twoje badziewiowate pomoce naukowe, to bardzo istotne przedmioty w mojej nauce…

-Noo, tak. A czy czasami ciocia Hesper (Gryfka, która studiowała eliksiry) i wujek Oswald (imię to oznacza: os- Bóg, a weald- reguła. Taki właśnie jest wujek Lil, ojciec Franka- bardzo wierzący i ma ostre reguły no i jest dość surowy) nie wydają kupę fortunny na twoje studia?- Spytała z przekąsem Lil.


-Eee…- Frank nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa. -Dzieciaki! Podaję do stołu!- Krzyknęła matka idąc z masą talerzy w ramionach.- Hestio, twoja mama dzwoniła, że jutro rano przyjedzie z Francji. Przyjdzie do nas na herbatkę o 16. Aaa, Lil zostań po kolacji chcemy ci z ojcem coś powiedzieć.-Zerknęła na męża pytająco.

-Eee… Tak, tak. Mamy… Eee… coś, tak powiedzieć.- Zaczął się jąkać.

Zjedli ze smakiem kolację (Znowu płatki!), a potem Hestia, Miriam, Arkie i Frank udali się do swoich pokoi.

-No, to co chcieliście mi powiedzieć?- Spytała rodziców.

-Ech, Lily będzie ci pewnie przykro, ale wystąpiły pewne zmiany, komplikacje i nie jedziemy do Salem, a ty idziesz do szkoły tutaj.- Wydusiła z siebie to trudne zdanie matka. Lily zamurowało. Owszem nie lubiła być w Salem, ale przynajmniej tam miała jakiś przyjaciół. Co będzie z Cleo, Frankie, Clawdeen, Lalą i nowymi przyjaciółkami z okna i listów?- Spytała siebie, sama.

-Dom już sprzedaliśmy.- Dodał Newton widząc minę córki.

-Ale, ale…- zawahała się.- co?, gdzie? Jak?

-Wiemy. Do szkoły pójdziesz tutaj, na King Street. My normalnie będziemy pracować tam gdzie pracujemy.

-M-mamo, ale dlaczego? Dlaczego się nie przenosimy?- Wyjąkała przez łzy.

-No, przecież chciałaś zostać, prawda?- Ojciec cały czas próbował, by rozmowa była miła i wesoła.

-N-nie. Nie chciałam. Chciałam wrócić do Salem, tylko tak mówiłam. Owszem lepiej czuję się tutaj, ale tam mam przyjaciółki, a tutaj żadnej.- Wymamrotała.

-Ani jednej?- Spytała Orla.

-Ani jednej.-Powtórzyła jej smutna córka.

-Właśnie, że się mylisz. Masz ich całe mnóstwo. Wystarczy tylko, że otworzysz się na świat i wyfruniesz.- Matka zakreśliła ręką krąg w powietrzu i spojrzała na zapłakaną córkę.- Idź już. Musisz się porządnie przespać, prawda?

Lily tylko pokiwała jej głową i ruszyła w stronę schodów; czuła się podle. Po ciężkim śnie w którym rodzice oznajmiali jej, że nie pójdzie do szkoły, bo jest niewydarzonym dziwolągiem, obudziła się. Jak robiła to każdego dnia, wstała z łóżka włożyła kapcie z wizerunkiem roześmianej Hello Kitty (Ha, ha, ha. Super rysunek na dziś) podeszła do laptopa i włączyła go; otwierał się, otwierał się i otwierał, aż w końcu się otworzył i pokazał pole do wpisania hasła.


-Jezu, L-U-N-A.- powiedziała do siebie w myślach. Włączyła Internet i wpisała „Nk”. Nie miała ochoty wchodzić na facebooka, a na Naszej-Klasie nie był od miesięcy. Od razu uderzyła ją ilość poczty. 48 wiadomości. Otworzyła skrzynkę i przeglądała spojrzeniem.

Użytkownik Rose Mcgonagall zaprasza cię do grupy „Fani Emmy Watson”

Zostałaś zaproszona do przyjaciół przez Megan Mermaid.

Kliknęła. Otworzyła się przed nią charakterystyczna niebieska strona, a jej wzrok przykuł awatar. Dziewczyna była przeraźliwie blada, miała dość duże jasno-niebiesko- szare oczy i dłuuugie jasne włosy. Na sobie miała sukienkę w kolorze morskim i miała mnóstwo różowo- białej biżuterii. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do tego widoku, zjechała w dół, chcąc zobaczyć komentarze lub opis siebie. Jednak ani tego ani tego nie było.

-Super profilek!- Mruknęła pod nosem.

Zaakceptowała zaproszenie i ruszyła dalej przez kupę zaproszeń do grup. Co parę minut pojawiały się bardzo podobne wiadomości;

Użytkownik Chamstwo jest życiem zaprosił cię do grupy „I ♥ Ireland”

W końcu gdy przeczytała wszystkie wiadomości weszła na swój profil, a na stronie spojrzała na swoje dane:


Imię: Lily


Nazwisko: Gryfex


Pseudonim: Lil, Chmurka, Beznadziejna


Miejscowość: Irlandia, Dublin ♥


Wiek: Załóżmy, że 15


Płeć: Kobieta


Telefon: W kieszeni.


Zjechała w dół, chcąc zobaczyć komentarze. Po chwili zobaczyła, że dostała komentarz od jakiejś Viktorii Gregus i to przed chwilą:


Spójrz przez okno.

Advertisement